piątek, 31 maja 2013

czwartek, 30 maja 2013

37 dni

Do terminu zostało 37 dni. Dzisiejszym dniem rozpoczynam długi weekend. Ślubny ma jutro wolne, więc mam zamiar wykorzystać czas maksymalnie. Wybierzemy się do Poznania na ostatnie zakupy, aby wszystko dopiąć. Dzisiaj popołudnie jak spędzimy w gronie rodzinnym, aby jutro od rana oddać się szałowi zakupów :P. Zobaczymy na ile wystarczy mi sił i jaka będzie pogoda.

Miłego dnia życzę wszystkim :D

środa, 29 maja 2013

Sposoby na obrócenie dziecka

Tak jak pisałam tydzień temu nasz Maluszek (a właściwie nie Maluszek tylko całkiem konkretny facet ;)). Zdecydował ułożyć się główką do góry. Najpierw byłam tym faktem zdenerwowana. Później stwierdziłam, że i tak nie mam na to wpływu, więc będzie jak ma być i na pewno będzie dobrze. Jak możecie się domyśleć kolejnym moim krokiem było szperanie i wyszukiwanie informacji. W taki oto sposób trafiłam na sposoby, aby Malec znalazł się jednak główką w dół.

Źródło


Dowiedziałam się, że od starożytności dzieci ułożone pośladkowo bywały odwracane przez ręce lekarza. Teraz również ta metoda istnieje, jednak sami lekarze są podzieleni w tej sprawie. Kolejny sposób to odpowiednie naciskanie brzucha "z zewnątrz", aby zmotywować dziecko do fikołka.

Aby próba obrócenia mogłaby być możliwa musi być spełnionych wiele warunków. Przede wszystkim zabieg taki jest poprzedzony licznymi badaniami oraz nie może występować żadne z poniższych przeciwwskazań:
- krwotok położniczy w ciągu ostatnich 7 dni
- nieprawidłowy zapis KTG
- poważna wada macicy
- pęknięcie pęcherza płodowego
- ciąża wielopłodowa
- mała masa płodu
- ciężkie wady płodu
- blizna na macicy

Skuteczność takiego działania wynosi około 50%, a w przypadku wieloródek 60%.

Kolejne pytanie, bo ja osobiście nie spotkałam się z takimi "manewrami".
Słyszałyście o takim zabiegu?

wtorek, 28 maja 2013

Tokofobia

Wiele tematów około ciążowych, około porodowych były dla mnie do tej pory nieznane. Dużo jest dla mnie zaskoczeniem. Ostatnio między innymi zadziwił mnie fakt, że wśród przyszłych mam dość często występuje tak wielki lęk przed porodem, że znalazł on swoją nazwę. Tokofobia, bo o niej mówię, nie jest wcale rzadkością. Wyróżnia się tokofobię pierwotną - dotyczącą kobiet, które jeszcze nie były w ciąży oraz tokofobię wtórną. Ta druga występuje w przypadku kobiet, które doznały dużego szoku związanego z ciążą.

Sama tokofobia nie jest wskazaniem do wykonania CC. Kobiety cierpiące na nią wymuszają na lekarzach decyzje o takim przyjściu na świat swoich dzieci bez istnienia wskazań medycznych.

Źródło

Wyczerpujący artykuł na ten temat autorstwa pani dr n. med Barbary Baranowskiej można znaleźć na stronie Rodzić po ludzku. W artykule tym pani dr powołuje się na wiele źródeł.

Dla mnie samej poród jest niewiadomą. Nie wiem czego mam się spodziewać. Znam tylko opowieści i najczęściej są to te najgorsze. Myślę jednak, że nie decydowałabym sama o sposobie przyjścia na świat mojego dziecka ze względu na mój strach. Sama zresztą nie spotkałam przyszłych mam, które aż tak bały się porodu SN (albo nie przyznawały się do tego).

A Wy spotkałyście się z taką fobią? A może same znajdujecie u siebie objawy wskazujące na tokofobię?

niedziela, 26 maja 2013

35 tydzień ciąży i jakie święto :)

Dzisiaj nie dość, że rozpoczynamy 35 tydzień ciąży to jeszcze można powiedzieć, że pierwszy raz Dzień Matki dotyczy mnie :). Co prawda ciągle jesteśmy dwupakiem, ale w przyszłym roku już będziemy świętować razem.

źródło


Jeśli chodzi o ciążowe dolegliwości to nie wszystkie dotyczą mnie. Na razie wcale nie muszę biegać częściej do toalety. Wszystko zostaje w normie. Jedyny problem mam z oddechem. Mówię za dużo - nie mogę wziąć oddechu, długo siedzę - nie mogę wziąć oddechu, trochę więcej wysiłku - nie mogę wziąć oddechu i tak w kółko. Podsumowując ciągle nie mogę wziąć oddechu :). 



A tak się prezentujemy w nowym tygodniu :). Czekamy teraz na 11 czerwca kiedy to będzie wiadomo czy Młody odwrócił się czy nie i będzie znana data cesarki :).

Wszystkim mamusiom życzę udanej niedzieli :). 

sobota, 25 maja 2013

Sobotnia podróż

Dzisiaj dzień w biegu. Mąż wrócił z delegacji i cały czas trzeba coś załatwiać. Dzisiejszy dzień przeznaczony jest na rodzinne imprezowanie. Pakujemy się w samochód i jedziemy w rodzinne strony męża. Liczyłam na jakiegoś grillika, ale pogoda ewidentnie nie jest na tego typu atrakcje.

Żeby nasze polskie drogi tak wyglądały :)


Prawdopodobnie jest to nasza ostatnia podróż w moim dwupaku. Kolejny raz wybierzemy się już w trójkę. :) Nie mogę się już tego doczekać :D. A tymczasem życzę wszystkim słoneczka i spokojnego weekendu w rodzinnej atmosferze :).



piątek, 24 maja 2013

Inny blog o dzieciach

Dzisiaj trochę o pomysłach jakie można znaleźć na innych blogach. Na dość oryginalny i dość kontrowersyjny pomysł wpadła pewna blogerka Molly Thomas. Na swoim blogu prezentuje parodie zdjęć dzieci w wykonaniu dorosłych.

Okazało się, że to co jest słodkie w wykonaniu maleństw już w wersji "dorosłej" wygląda mało interesująco.


Źródło


Źródło

Źródło

Źródło


Aby zobaczyć więcej pomysłów odsyłam na bloga, gdzie współlokator autorki wciela się w role dzieci. BLOG . Jak dla mnie niektóre zdjęcia faktycznie mogą być zabawne, ale niektóre... zupełnie do mnie nie przemawiają.

czwartek, 23 maja 2013

Wanienkowy, kąpielowy dylemat

Wyprawka kompletuje się. Pomału, ale stopniowo mamy co raz więcej. Niektóre rzeczy są już w drodze, a niektóre będą zamawiane na dniach. Czekamy również na powrót ślubnego, żeby nie było, że wszystkie decyzje tylko ja podejmuję :).

Dzisiaj mam problem, bo muszę zdecydować się na wybór wanienki. I właśnie w tym miejscu potrzebuję Waszych rad i doświadczenia. W tej chwili w domu mamy łazienkę z wanną. W naszym mieszkaniu, do którego za jakiś czas się przeniesiemy jest również w planach wanna. W związku z tym myślę, że temat kąpieli później będzie łatwiej ogarnąć. Nie mniej jednak na początek potrzebne są wszelakie udogodnienia z kąpielą związane. Jakiś czas rozglądam się już za rozwiązaniem tego "problemu" i ... nie mogę się zdecydować. Zobaczcie na co na razie trafiłam i co biorę pod uwagę.


Tummy-Tub
Zaskakująco proste rozwiązanie. Za pierwszym razem, jak zobaczyłam zdjęcie kąpieli "w wiadrze" to dziwnie się czułam. Jednak teraz, kiedy poczytałam o tym sposobie to jestem zachwycona.
Źródło

Wanienka Flexi Bath Stokke
W firmie Stokke jestem zakochana już od dłuższego czasu. Podkreślam to wszędzie. Ich propozycja na kąpiel również jest interesująca. Wanienkę można złożyć i zajmuje bardzo mało miejsca. Dzięki czemu można ją wszędzie zabrać: w podróż, do rodziny, na plażę.

Źródło

Wanienka ze stojakiem
Jest to super rozwiązanie, żeby nasz kręgosłup odciążyć. Nie musimy się nachylać, do dziecka mamy blisko. Jest to równie fajne rozwiązanie.

Źródło

Prosta, zwykła wanienka
Za tą opcją przemawiają przede wszystkim względy finansowe. W porównaniu z dwiema pierwszymi opcjami jest to zdecydowanie najtańszy wybór. Praktycznie i tanio.

Źródło


I teraz pytanie do Was. Co wybrać? Bo ja na prawdę nie mogę się zdecydować :)


środa, 22 maja 2013

Synek i jego fikołki w brzuchu.

Ten mój syn to uparty po tacie. po wczorajszej wizycie wiemy już lak się ułożyliśmy. Normalnie dziecię około 34 tygodnia ciąży główką pikuje na dół. Ale nie nasze. Nasz chłopiec obrał sobie inny kierunek. Na poprzedniej wizycie w kwietniu był ułożony główką na bok, więc była opcja, że za chwile zrobi cyk i główka już będzie na dole. Młody faktycznie zrobił cyk, ale kierunki mu się pokiełbasiły. W ten oto sposób główka znalazła się u góry. Cyk miał nie ten kierunek co trzeba.




Do tego jesteśmy duzi. Mały ma 2550 g, a co za tym idzie już tak dużo miejsca na fikołki nie ma. Pan doktor kazał się nastawić na cesarskie cięcie. Kolejna wizyta za 3 tygodnie. Zobaczymy co nasz skarb wymyśli wtedy :).


P.S. My dzisiaj na nogach od 3.30. Coś spać nam się nie chciało ;)

wtorek, 21 maja 2013

Ubranka, ubranka i jeszcze raz ubranka


W tych maleńkich ubrankach można przepaść. Ja już przepadłam. Co jakiś czas powiększam szafę młodego o nowe zdobycze. Wchodzę do sklepu zakochuje się i wychodzę już z czymś w ręku. Jakiś czas temu za serce złapały mnie buciki z H&M'u i spodenki., a w Kappahl'u kupiłam body. W tym szaleństwie jestem też praktyczna, więc ubranka były po przecenie.


(spodnie są niebieskie - tak na zdjęciu przez stolik wyszły :P)



(spodnie są niebieskie :D)



A dzisiaj wizyta u pana dr. Dowiemy się jak nam się leży i co słychać ;). Niestety kolejna wizyta bez męża. Niestety. Mam nadzieję, że następną uda się przeżyć wspólnie - już to chyba mówiłam. Zastanawiam się o co mogę się spytać pana dr. W końcu rozwiązanie zbliża się wielkimi krokami. Macie może dla mnie jakieś dobre rady, albo pomysły na pytania?

poniedziałek, 20 maja 2013

Opuchlizna z rana

No to zaczęło się na dobre. Dzisiaj kiedy po lekko nieprzespanej nocy o godzinie 6:00 rano szykowałam się do wyjścia z domu nie sądziłam, że problemem będzie włożenie ukochanych, mięciutkich balerinek. Już nie puchnę tylko po dłuugim spacerze, albo po długim leżeniu. Teraz nawet rano moje stopy są większe niż zwykle.
Na pewno nie są tak duże jak w przypadku ciężarnej Kim :D.
Źródło



Najpierw zaczęłam zastanawiać się skąd w ogóle  biorą się obrzęki. Okazało się, że natura nad wszystkim panuje i gromadząc wodę przygotowuje nasze ciało na ewentualną nadmierną utratę krwi podczas porodu. Poza tym kobiety w ciąży mają większą ilość krwi (o ok. 2,5l) w organizmie. Powiększająca się macica może również uciskać na żyły biodrowe utrudniając odpływ krwi z kostek.

Jak walczyć/unikać  opuchlizny
- leżeć z nogami do góry
- unikać długiego przebywania na słońcu,
- nie forsować się
- stosować specjalne, uciskowe rajstopy
- nosić wygodne buty, na płaskim obcasie
- starać się spać na lewym boku
- pić dużo wody
- stosować preparaty chłodzące


Poniżej przykład co znaczy nosić niewygodne buty i znowu Kim :P

Źródło



Na szczęście z kilku źródeł wiem, że opuchlizna po porodzie znika. Trwa to kilka dni, albo kilka tygodni, ale wszystko wraca do normy - całe szczęście ;).





niedziela, 19 maja 2013

34 tydzień ciąży

Weekend jak najbardziej wiosenny, a nawet letni. Minął bardzo miło, trochę pracowicie, a trochę leniwie, więc bardzo wyważony czas.

I tym oto miłym akcentem rozpoczynam 34 tydzień podróży pod tytułem "CIĄŻA". Jak zwykle na początku nowego tygodnia obfotografowałam się. Będzie fajna pamiątka później. Najpierw może pokażę co mówi moja kochana strona http://www.zapytajpolozna.pl/ o 34 tygodniu ciąży.

Źródło


Na dzień dzisiejszy brzuchacimy się w taki oto sposób. Waga na szczęście nie rośnie szybko. Stanęła raczej w miejscu, albo delikatnie się zwiększa. Zauważyłam, że jak zdejmę balerinki to i tak mam je na nogach. Nie ma co się dziwić, bo w końcu ostatnio temperatura też jest wyższa.


Spokojnej końcówki niedzieli :).

sobota, 18 maja 2013

Sobotni dzień

U nas jeszcze słoneczko. Prognozy na weekend są mniej letnie, ale zobaczymy. Może tym razem się pomylili. Bez męża niedziela mija leniwie. Trochę ogarniam, trochę szperam w internecie, trochę czytam ... czyli wszystko po trochu. Popołudniu planowany jest grill. Wszystko uzależnione jest od pogody.


To teraz może trochę w temacie odliczania. Zauważyłam, że od jakiegoś czasu ciągle liczę do czegoś dni. Podsumowując, dzisiejszy dzień sponsorują liczby:



Miłej soboty :D

piątek, 17 maja 2013

Biedronkowo - wyprawkowo



Chyba mało która obecna lub przyszła mama nie słyszała o aktualnej ofercie Biedronki. Sieć tych sklepów przygotowała coś miłego zarówno dla maluszków, jak i troszkę większych dzieci. Miło również robi się rodzicom, bo ceny są zachęcające. Kilka mam już pisało o swoich zakupach. Sama również uległam i postanowiłam pochwalić się swoimi zdobyczami.







Najbardziej cieszy mnie fakt, że w ten sposób odhaczyłam kilka pozycji z mojej listy wyprawkowej. Robi się co raz przejrzyściej i nie tak bardzo w polu :).

Do tego wszystkiego mamy dzisiaj piątek. Początek weekend'u, a na dodatek dokładnie za tydzień wraca ślubny. Z tego faktu cieszę się najbardziej.

Weekend pewnie minie na pisaniu pracy i czytaniu książek. A jak wyglądają Wasze plany?

czwartek, 16 maja 2013

Burak na śniadanie, burak na obiad i burak na kolację, czyli anemia w ciąży

Jestem chodzącym fenomenem. Nie wiem, nie pamiętam czy wcześniej już o tym pisałam, ale mój organizm dość drastycznie reaguje na wszelkie próby polepszenia jego formy przez witaminy. Próbowałam już na kilku, różnych rodzajach suplementów dla kobiet. Za każdym razem początek był obiecujący. Już myślałam, że znalazłam coś dla siebie, a tu "klops". Mój organizm się buntował. Ja połykałam, a on prawie natychmiast wyrzucał je na zewnątrz. Robił to przyprawiając mnie przy tym o mdłości i wymioty. W rezultacie obrzydził mi witaminy skutecznie.
Coś z tym fantem trzeba jednak zrobić. Jesteśmy w dwójkę. Maleństwo z mojego zbilansowanego, przemyślanego pożywienia weźmie wszystko co najlepsze dla niego. Gorzej ze mną. Na jednej z wizyt pożaliłam się mojemu panu dr, że nie możemy się w tej kwestii dogadać, tzn. ja i mój organizm. Zalecił więc kupić tabletki z buraka. Posłuchałam, kupiłam i ... łykam. O dziwo nic mi po nich nie jest.


Wydaje mi się, że spowodowane jest to ich budową. Tabletki nie są w żadnych kapsułkach skrobiowych. Być może to właśnie, w przypadku witamin, powodowało u mnie taką reakcję.
W wynikach zawsze miałam lekką anemię. Burak ma być tak na prawdę dla mnie, żeby moje krwinki czerwone miały się dobrze. Po otwarciu opakowania z 120 tabletkami zapach ich jest dość intensywny jednak jak już bierze się jedną to nie przeszkadza. Zalecana dawka to trzy tabletki w ciągu dnia. Jutro idę na badanie krwi. Zobaczymy czy są efekty buraczanej suplementacji :D.


A tak wygląda nasze śniadanie, obiad i kolacja mistrzów.



Posiłek mistrzów :)




Źródło

środa, 15 maja 2013

Poród lotosowy

Dzisiejszy wpis zacznę od słów: czego ludzie nie wymyślą?! Chyba nam się troszkę pokiełbasiło w główkach na różnego rodzaju nowości.



Słyszałam już, a bardziej czytałam o tej metodzie porodu. Nigdy nie byłam przekonana do takich ekscesów, bo dla mnie to jest wymyślanie. Poród ten polega na tym, że pępowina nie zostaje odcięta. W ten sposób, aż do momentu jej wyschnięcia i odpadnięcia dziecko jest połączone z łożyskiem. Czyli przez jakiś czas w domu mamy lokatora w postaci łożyska. Nie będę wstawiała tu zdjęć przedstawiających taką relację. Wystarczy wpisać sobie w Google poród lotosowy i zobaczyć zdjęcia jak ta relacja wygląda na początku.

Od razu nasuwa mi się pytanie: po co to? Właściwie argumentów za nie znalazłam. Wręcz jestem tak zniesmaczona tym pomysłem, że ręce opadają. Z tego wszystkiego nawet nie chce mi się za bardzo wdrażać w ten temat. Wszystkich zainteresowanych odsyłam na stronę KLIK.

Co mnie natchnęło do takiego wpisu? Dzisiaj w DDTVN został podjęty właśnie ten temat. Ci, którzy nie widzieli jeszcze, a chcieliby zapoznać się z bardzo racjonalnymi argumentami pana dr zapraszam do materiału filmowego znajdującego się właśnie tutaj:
                                                                           PYK

Jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Może są jakieś zagorzałe zwolenniczki tego porodu i podadzą argumenty przemawiające za. Z tego co wiem to ze strony medycznej porody takie nie są uzasadnione, a wręcz przeciwnie mogą wystąpić nie miłe skutki takiego działania.


wtorek, 14 maja 2013

HugMe - wymaga przytulania



Po burzy zawsze, ale to zawsze przychodzi słońce. Nie inaczej było tym razem. Wczoraj dostałam paczkę aż serce zaczęło mi mocniej bić. Wiedziałam jakie cudowności znajdują się w środku.



Naklejka na górze paczki przyprawiła mnie aż o zawrót głowy. Kilka sekund i już miałam wszystko rozpakowane :D.


I już wiadomo co znalazło się w przesyłce. Są twa cudowne kocyki i poduszka. Są po prostu cudowne. Od wczoraj siedzę, patrzę na nie i aż buzia mi się uśmiecha.

Pierwszy kocyk jest dedykowany jest dla niemowlaka. Jego wymiary (70x90) sprawiają, że idealnie nadaje się dla takiego maluszka. Można używać go zarówno w wózku jak i w łóżeczku. Małpki są cudowne :).



Drugi kocyk jest już większy, tzw. kocyk średniaka (90x110). Tym razem słodkie małpki ustąpiły miejsca motywowi samochodów, a kolory są bardzo wyraźne i intensywne.




Jestem bardzo zadowolona z jakości kocyków. Są podszyte tak tak mięciutkim materiałem, że policzek sam wtula się w niego.





Wszystkich oczarowanych - tak jak ja tą marką - odsyłam do strony internetowej i fanpage na facebook'u. HugMe ma w swojej ofercie również inne rzeczy. Każdy znajdzie coś dla siebie. Myślę, że to jest też dobry pomysł na prezent :) - ja byłabym zachwycona :D.


KLIK


Zdecydowanie, WYMAGA PRZYTULANIA!

poniedziałek, 13 maja 2013

Spiesz się powoli

Dzisiejszy dzień rozpoczął się dość mało przyjemnie. Rano pobudka i pędem na uczelnie. Samopoczucie miałam całkiem całkiem, więc po co korzystać z autobusów miejskich.. wszędzie chodziłam szybkim marszem, na który o dziwo miałam siłę ;). Na szczęście wizyta uczelniana nie trwała długo, więc starałam się jak najszybciej dotrzeć do domu. Jak pisałam wcześniej od dzisiaj znowu jestem słomianą wdową. Ach, kocham te delegacje. Miałam nadzieję, że przed wyjazdem uda mi się złapać męża w domu - myliłam się. Dosłownie minęliśmy się! Ma się to szczęście. Szybkie zakupy i... zaczęło się. Najpierw opadłam z sił, zaczęły mnie boleć plecy i brzuch - jednocześnie, tzn ból z żeber promieniował na brzuch i plecy. Przestraszyłam się, więc tym razem mniejszym pędem udałam się do domu i ... leżę. Już mi trochę lepiej. Za chwilę będę musiała podnieść swoje szanowne cztery litery, bo mam wizytę u dentysty. Na szczęście jest już lepiej. Zaciągnę ze sobą nieocenioną mamę (jako moją asekurację ;)).

Humor poprawiam sobie truskaweczkami. Nic mi więcej nie zostało :P

Moje truskaweczki :D

Jedno dużo jest prawdy w powiedzeniu "spiesz się powoli" :P.








Edit!
Co się źle zaczyna to dobrze się kończy! Dostałam właśnie przesyłkę z taką naklejeczką! Ja już wiem co się kryje za HugMe, a Wy? :D


niedziela, 12 maja 2013

33 tydzień ciąży :D

Tup, tup, tup ... co raz cieplej. Dzisiaj stwierdzenie to nie odnosi się do pogody - niestety. U nas deszczowo, pochmurnie i mokro. Za to co raz bliżej do rozwiązania. Jak co tydzień w niedzielę rozpoczynamy nowy tydzień. Sponsorem dzisiejszego wpisu jest więc liczba 33 :). Pozostało 7 tygodni do terminu wyklucia ;).

Źródło


Przez duchotę i przez okna w pokoju od strony wschodu nie mogę spać w nocy. Nic nie pomaga. Pokój cały czas wietrzony i nic. Plecy bolą mnie, ale już inaczej niż wcześniej. Do tej pory pobolewały mnie na odcinku, który sobie nadwyrężyłam rok temu, a teraz bardziej boli mnie ich dolna część.
Mam również chwilowe, ostre bóle głowy. Są na tyle silne jakby ktoś wkręcał mi głowę w imadło. Na szczęście po kilku minutach przechodzą. Na początku myślałam, że to kwestia ciśnienia, ale podczas "ataków" mam wręcz książkowe ciśnienie...
Rośniemy! Moja waga stoi w miejscu (z czego jestem przeszczęśliwa), brzuszek natomiast wystaje co raz bardziej - co też widać na załączonym obrazku :)



Dzisiaj ostatnia niedziela przed kolejną delegacją męża. Musimy się nacieszyć sobą, bo później będę 2 tygodnie bez "wsparcia" ;). Szkoda, że pogoda nie sprzyja spacerom. No trudno.. coś wymyślimy!
A Wy jakie macie plany na niedzielę? :D

sobota, 11 maja 2013

Sobotnie zakupy

Tak jak pisałam od poniedziałku znowu będę słomianą wdową.. Nie jest lekko. No cóż, tym razem krótsza rozłąka i mam nadzieję, że ostatnia przed godziną zero ;). W związku z tym muszę korzystać z okazji i ... ruszyć z mężem na zakupy :D.

Właśnie takowy jest plan na dzisiejszy dzień. W większości będą to rzeczy dotyczące Małego, więc na pewno pochwalę się swoimi zdobyczami jak wrócę. 

Przy okazji chcę również zrobić sobie mały spacer po oddziale szpitala, w którym chciałabym rodzić. Zobaczymy czy wyrobimy się z czasem. 

Do napisania wieczorem :).






***


No i po zakupach. Padam, po prostu padam. Jednak stan błogosławiony jest także błogosławiony dla mojego męża. Dzięki mojej słabej kondycji nie musiał chodzić ze mną po sklepach bo... nie miałam siły. Wiem, wiem to niewiarygodne :P. Ale do rzeczy! Z tematów dla Maluszka kupiliśmy proszek do prania i żel do prania Jelp. Czytałam bardzo dużo dobrego na jego temat stąd moja decyzja.





W Empiku kupiliśmy Pierwszy Album. Mam to szczęście, że mi moja Mama prowadziła taką książkę. Super wraca się do niej po latach. Postanowiłam zrobić tą samą przyjemność Synkowi (chociaż wiadomo, że chłopaki nie przywiązują do takich spraw aż takiej wagi, ale najwyżej przyszła synowa będzie miała ubaw ;)).




Muszę się jeszcze do końca ogarnąć w domu i przede wszystkim ... naładować akumulatory, bo nie mam już siły na nic :). 

A Wam jak minęła sobota? Też tak "pracowicie"  jak nam ;) ?

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...