sobota, 31 sierpnia 2013

Książeczka na pamiątkę

Wypełniam, wypełniam. Czasami mam większe tyły, czasami nie mam weny, ale za chwilę siadam i uzupełniam. Mowa o pamiątkowej książce Łukasza. Pisałam jak ją kupiliśmy, to i zdaję relację z jej wypełniania. Miałam to szczęście, że moja mama prowadziła taką książkę dla mnie. Po latach rewelacyjnie się ją czyta, ogląda. Nie była tak kolorowa i tak pomysłowa jak ta Łukasza, a mimo wszystko wywołuje uśmiech na twarzy.





Wiadomo, że na razie jest mało wypełnione. Jedynie pierwsze strony, ale czas nie biegnie tylko galopuje i myślę, że zanim się obejrzę to nie będzie już co pisać ;).

A Wy macie i uzupełniacie na pamiątkę?

piątek, 30 sierpnia 2013

Każdy lubi się otulać

Lubimy kiedy jest nam przyjemnie, miękko i cieplutko. Mamy tak zarówno jako niemowlęta (patrz Łukasz) jak i w dorosłym życiu (patrz ja, mąż ;)). Każdy ma swój ulubiony kocyk bez którego nie wyobraża sobie drzemki w ciągu dnia, albo wieczoru przy herbatce. Nawet jeśli jest ciepło lubimy okryć się, aby było przyjemniej.

Mam dla wszystkich lubiących miękkość - tych małych jak i tych dużych nie lada gratkę. Jest nią cudownie kolorowy i cudownie miękki kocyk firmy Belle-Petite. Wszyscy, którzy śledzą bloga na pewno nie raz czytali o rzeczach tej firmy. Charakteryzują się miękkością minky, starannością wykonania, pomysłowością oraz funkcjonalnością. Nie inaczej jest w przypadku kocyka. 



W porównaniu do maty, którą przedstawiałam wcześniej kocyk jest lżejszy. Idealnie nadaje się do przykrywania zarówno maluchów, większych dzieci, jak i tych całkiem dużych. 

Jak już pisałam Belle-Petite ma w swojej ofercie same funkcjonalne i przyjazne dzieciom produkty - dlatego nie mogło zabraknąć na kocyku metek :D.



Oprócz otulania i przytulania kocyk lubi również służyć jako miejsce wylegiwania dla dzieci. Dzięki super kolorkom Ci mniejsi i więksi mogą poczuć się jak na trawie, albo na chmurce

.

A oto dowód, że ta miękkość przemawia również do większych.



Fanów miękkości zapraszamy na Facebook'a Belle-Petite.

czwartek, 29 sierpnia 2013

Pierwsze szczepienie

Wczoraj zaliczyliśmy pierwsze szczepienie. Co prawda pierwotnie mieliśmy termin na dzisiaj, ale wystąpiły przetasowania i okazało się, że możemy się zaszczepić wcześniej. Akurat nie miałam innych planów i spokojnie mogłam podejść z Łukaszem do przychodni.

Najpierw wizyta u pani doktor. Najbardziej interesujące było ważenie i mierzenie. Czekałam na to zniecierpliwiona. Okazało się, że Łukasz waży teraz 4780 g, a mierzy 59 cm. :) Jesteśmy co raz więksi, co nawet zauważyła pani doktor. Osłuchowo wszystko dobrze i Łukasz mógł być zaszczepiony.

Trafiliśmy na bardzo doby humor Łukasza. Podczas badania ani trochę nie płakał. Przyglądał się pani doktor i paniom pielęgniarkom. Skory był nawet to gaworzenia.

Zdecydowałam zaszczepić go dodatkowo jeszcze na rotawirusy. Szczepionka jest doustna, więc jedno szczepienie mniej. Najpierw troszkę grymasił, ale przeszło mu szybko. Nie dziwię się, że nie smakowało, bo mleko mamy najlepsze ;). No i na "deser" małe ukucie. Dostał szczepionkę w udo . Wiadomo, że takie atrakcje nie są za przyjemne, ale i tak byłam pod wrażeniem, bo Łukasz płakał chwilkę podczas ukucia, a później nie. Mam nadzieję, że kolejne szczepienia przejdą równie bezproblemowo.

Bałam się, że synek może mieć po szczepieniu jakieś odczyny. Przygotowałam się na ewentualną gorączkę i nastawiłam się na marudzenie. Dzień minął całkiem, całkiem, a Łukasz pozował do moich ulubionych uśmiechniętych zdjęć. Zresztą zobaczcie sami


środa, 28 sierpnia 2013

Z domu nie ruszamy się bez ...

Każdy rodzic ma swój niezbędnik wyjazdowy, spacerowy, taki że jeśli jakiś element się zawieruszy lub zniknie to pada na nas blady strach co teraz. Dzieci upatrują sobie ulubione zabawki, pieluszki, kocyki bez których nic nie jest takie samo.

Nie inaczej jest z Łukaszem. Dzisiaj przedstawię bohatera lub bohaterkę (jak kto woli) bez której Łukasz nie wyobraża sobie zasnąć. Musi z nim być na spacerze, w łóżku czy też w foteliku podczas podróży. Jest to przytulanka Snoozebaby Słodki sen. Trafiła do nas dzięki uprzejmości sklepu 3kiwi zresztą bardzo polecam to miejsce ze względu na szeroki asortyment oraz fachową obsługę.

My mamy kolor karmelowy, ale dostępne są różne warianty kolorystyczne.

żródło
Akurat ten kolor jest także bardzo praktyczny. Gadżetami są nieśmiertelne metki, ale nimi Łukasz jeszcze do końca się nie interesuje. Przytulanka jest mięciutka i pachnie mamą i to jest najważniejsze. Służy do przytulania kiedy Junior nie może zasnąć oraz "robi noc" kiedy za dużo bodźców go rozprasza. Jest dość cieniutka co uważam za ogromny plus, ponieważ Łukasz nie poci się gdy jest ciepło, a on akurat do niej się przytula i pozwala na swobodne oddychanie.

Aby nie być gołosłownym oto dowody, że jest z nami wszędzie i dzielnie służy.




niedziela, 25 sierpnia 2013

Sprawozdanie z podróży :)

Melduję, że wróciliśmy. Wczoraj w domu byliśmy na kąpiel. Droga do i z - boska. Zdecydowanie Łukasz lubi podróże. Jestem również bardzo zadowolona z pierwszej części dnia. Był bardzo grzeczny, a do tego towarzyski. Zdecydowani lubi zamieszanie dookoła swojej osoby. Tu go zagadywali, tu mu pokazywali różne rzeczy - słowem chłopak się nie nudził. Leżał i gaworzył ze wszystkimi. aż do popołudnia. Kiedy tak się rozpłakał, że dopiero na spacerze się uspokoił. To nawet nie był płacz a wrzask. Jeden wielki krzyk. Nic go wtedy nie uspokaja. Kiedyś jeszcze myśleliśmy, że jest to spowodowane jakimiś problemami z brzuszkiem. Lekarze jednak rozwiali nasze wątpliwości ;). Mamy po prostu charakternego synka.

A tak wyglądał odlot w drodze powrotnej :P



Dzisiaj kolejny wypad w gronie rodzinnym :). Tak nam się spodobało.

sobota, 24 sierpnia 2013

W drogę

Przed nami pierwsza podróż Łukasza do dziadków. W jedną stronę mamy około 1,5h jazdy. Do tego wszystkiego trzeba dobrze przemyśleć rzeczy jakie zabieramy, aby o niczym nie zapomnieć. Jest to rodzaj treningu przed kolejnymi podróżami. Okaże się czy Łukasz dobrze znosi ten środek transportu - na dłuższą metę oraz czy my jesteśmy w stanie logistycznie to rozpracować.

piątek, 23 sierpnia 2013

O wyzwaniu

Postanowiłam przed weekendem uchylić rąbka tajemnicy. Widziałam, że w komentarzach już pojawiły się słuszne głosy z czym związane jest nasze nowe wyzwanie. Dostaliśmy zaproszenie, a właściwie Łukasz dostał na sesje zdjęciową :D. Grzechem byłoby nie skorzystać z takiej okazji. Przemiło, ale i pracowicie minęła nam środa. A oto zdjęcie z backstagu.


Korzystając z tego, że wyrwałam się z domu na dłużej zahaczyłam o kilka sklepów. W taki oto sposób spędziliśmy cały dzień poza domem. Łukasz był grzeczny :D, więc może będzie to pierwszy facet, który lubi zakupy :).

środa, 21 sierpnia 2013

Kolejne wyzwanie

Pracowity mamy ten tydzień. Codziennie jest coś nowego do zrobienia, do załatwienia. Do tego wszystkiego jesteśmy mega szczęściarzami, bo co chwilę nas ktoś odwiedza :).

Dzisiaj króciutko, bo za chwilę wybywamy z domu. Czeka na nas wyzwanie - zobaczymy czy podołamy. Szczegóły już niedługo :). Tymczasem zdjęcie pasiaka ;)


wtorek, 20 sierpnia 2013

Chrzest Święty Łukasza

Ten wspaniały i ważny dla Łukasza dzień już za nami.

Pogoda nam dopisała, ale nie o to w tym dniu chodzi. Byli z nami najbliżsi. Przed uroczystością wytłumaczyłam synkowi jak ważny jest dzisiaj dzień i jak powinien zachowywać się w kościele. Zrozumiał i był przykładnie grzeczny. Do chrztu Łukasza trzymał przejęty tata.Nie było mowy, żebym chociaż przez chwilę go trzymała. Po tak ważnych chwilach spędziliśmy czas z najbliższymi przy obiedzie i kawie. Oczywiście nie zabrakło tortu.


Tym razem zdecydowaliśmy się na taki. Następnym razem ;) może wybierzemy inny :)

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Udało się!

Tak jest! Mamy go! Udało się nam uwiecznić uśmiech Łukasza i to jaki uśmiech :D



Dzisiaj mamy ważny dzień - o tym niebawem :)

piątek, 16 sierpnia 2013

Pierwsza zabawka

Rośniemy, dorastamy i Łukasz zaczyna interesować się wszystkim dookoła. Dzień to nie tylko spanie i jedzenie, ale Młody potrzebuje bodźców zewnętrznych.

Bylibyśmy w kropce gdyby nie nasi kochani goście. Łukasz w prezencie od kolegi dostał kochanego dinozaura. Junior uwielbia na niego patrzeć czy to w leżaczku, czy też w foteliku samochodowym.


Dinuś ma żywe kolory, które przykuwają wzrok dziecka. Do nóżek ma przyczepione piszczące, szeleszczące oraz wydające różne inne dźwięki elementy.

Na ogonku umieszczone są uwielbiane przez wszystkie dzieci metki :). Łukasz jeszcze się nie przytula do przyjaciela, ale jak przyjdzie ten moment to na pewno będzie to wielki atut.


Klips zabawki umożliwia zamontowanie jej w różnych miejscach, a taśma na której wisi dinozaur po naciągnięciu powoduje, że maskotka drży :).

Wczoraj po południu synek leżał wpatrzony w kolegę i uśmiechał się. Był to cudowny widok. Zdecydowanie mamy już swojego ulubieńca w dziedzinie rozrywki ;)

środa, 14 sierpnia 2013

Czego słucha mama ;)

Z czasem u nas różnie. Zależy od dnia i humoru Łukasza, a czasami od tego ile rzeczy muszę nadrobić. Na całe szczęście mam na prawdę ogromne wsparcia :).

Dniem teraz rządzi mały książę. To on decyduje co robimy w danym momencie. Mogę zapomnieć o obejrzeniu ulubionego serialu jeśli Łukasz zadecyduje, że w tym momencie ma ochotę na coś innego. Staram się jednak znaleźć chwilę w ciągu dnia dla siebie. Wtedy włączam muzykę i relaksuję się. Ostatnio (dość późno) odkryłam ścieżkę dźwiękową z najnowszego filmu z Dicaprio - "Wielki Gatsby". Niestety nie miałam okazji widzieć filmu. Szczerze mówiąc mam duże plecy w filmach ostatnim czasie. Obawiam się, że nadrobienie zaległości będzie trudne jednak być może uda mi się to zrobić ;).

Wracając do muzyki postanowiłam na początek tego dłuuugiego weekendu podzielić się z Wami moimi typami ;). Pewnie niektóre są już Wam dobrze znane, a być może dzięki mnie dopiero je poznacie.




wtorek, 13 sierpnia 2013

Wysypka a wysypka

Jakiś czas temu wspominałam, że Łukasza coś wysypało na buzi i tylko na buzi. Był to akurat tydzień największych upałów, więc diagnoza była dość szybka, że to na pewno potówki. Tym bardziej, że zmiany zaostrzały się na tym policzku na którym synek leżał. Wieczorami było lepiej, ale w dzień - dramat. Tak mi było Młodego żal. Pani pediatra podczas wizyty zawyrokowała, że jest to łojotokowe zapalenie skóry i przypisała robioną maść ze sterydem i kwasem bornym. Stężenie było dość niskie, ale mimo wszystko mieszanie podeszłam do jej używania. Postanowiłam się wstrzymać. Osobiście cały czas byłam zdania, że jest to trądzik noworodkowy, ale zarówno pani doktor jak i położna zapewniały mnie, że mylę się.

Jednak jestem typem upartym, ciągle trwałam przy swoim. Na studiach miałam dermatologię i coś (pewnie niewiele) tam wiem. Wiadomo nie podejmuję się diagnozowania, ale dzięki zajęciom poznałam genialnego lekarza, któremu ufam w tej dziedzinie 10000%. Niestety lipiec/sierpień to miesiące urlopowe i musiałam poczekać tydzień aż pan dr wróci do pracy. W między czasie postanowiłam smarować twarz Łukasza kremem dermatologicznym Ziaja z cynkiem oraz kąpać w krochmalu. Zastosowałam również rade pediatry, aby z jadłospisu wyeliminować białko. Buzia Łukasza zaczęła zdecydowanie się poprawiać.



Podczas wizyty u dermatologa lekarz potwierdził moje przypuszczenia. Łukasz dostał trądzik niemowlęcy. Powiedział, że smarowanie zmian kremami z tlenkiem cynku  jak i kąpiele w krochmalu to bardzo dobra decyzja. Od wizyty minął tydzień, a od pojawienia się wysypki jakieś dwa i pół tygodnia. Zaskórniki występują już sporadycznie, a rumień też jest mniejszy. Myślę, że jeszcze trochę i buzia znowu będzie gładziutka.

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Pierwszy miesiąc

No to jest i on! Mamy miesiąc :). Tak nam dobrze razem :) Aby upamiętnić dzisiejszy dzień będzie zdjęciowo :D



Łukasz jest już bardziej towarzyskim dzieckiem. Oprócz spania i jedzenia lubi spędzać czas w towarzystwie.





Udało nam się nawet uchwycić resztki uśmiechu. Wyszedł dość nieśmiało, ale mam nadzieję, że jeszcze nadrobimy zdjęcia uśmiechów ;).



Niestety od kilku dni Łukasz ma zaparcia i jest niespokojny. Widać, że boli go brzuszek. Wydaje mi się, że mogą to być wzdęcia, bo nie jem nic co mogłoby spowodować kolkę. Chyba trzeba będzie w te "urodziny" zasięgnąć rady u specjalisty.

niedziela, 11 sierpnia 2013

O podróżach w sobotę

Wczoraj wybraliśmy się z Łukaszem w nie lada podróż -60 km od domu w jedną stronę. Wszystko dlatego, że nasi znajomi mieli wczoraj swój wielki dzień. Nie mogło nas zabraknąć podczas ich przysięgi małżeńskiej ;). Zapakowałam więc wszystkie potrzebne rzeczy plus pomocną babcię ;) i w trójkę z Łukaszem ruszyliśmy.

Najpierw trochę się obawiałam, bo młody nie od razu chciał zasnąć. Na szczęście podróże samochodem najwidoczniej działają na niego kojąco. W stronę do nawet jak nie spał to nie płakał interesował się tym co się dzieje. Podczas Mszy Św. nie obudziły go ani rogi myśliwskie, ani organy kościelne. Smacznie spał. Droga powrotna była bardziej napięta, co prawda bez znacznych wrzasków, ale jednak. Z pomocą przyszła butla mleka, którą wcześniej w domu odciągnęłam.

Jak widać nasze trasy samochodowe wydłużają się. Jak mąż przyjedzie to planujemy jeszcze dłuższy wypad. Tym razem ok. 80 km w jedną stronę. Rodzinkę odwiedzimy. Zobaczymy jak nam wyjdzie ;)


piątek, 9 sierpnia 2013

Mam 4 tygodnie :)

Aż trudno mi uwierzyć, że już minęło tyle czasu od kiedy Łukasz jest z nami, a z drugiej strony nie pamiętam już jak to było kiedy go nie było :).

Przebywanie z Łukaszem staje się zdecydowanie co raz bardziej przyjemne. Junior ma już taki bystry wzrok. Oczy wydaja się mówić "ja już Cię kojarzę". Lubi sobie porozmawiać sam ze sobą i co raz dłużej sam się sobą zajmuje. Uwielbia leżeć na macie i obserwować świat. Jeśli trafimy na dobry humor to leżenie na brzuszku nie jest problemem. Gorzej jak mama wymyśli sobie takie ekscesy kiedy on zdecydowanie nie ma na to ochoty.

Łukasz jest za to miłośnikiem kąpieli. Uwielbia wieczorne mycie, a wręcz jak przychodzi godzina 19.30 to nie może się doczekać codziennego rytuału - nie ma co mu się dziwić.. w taką pogodę wszyscy czekają na kąpiel.


czwartek, 8 sierpnia 2013

Wszystko co dobre szybko się kończy

Tak jak w tytule napisałam. Wszystko co dobre szybko się kończy. Mąż miał dwa tygodnie urlopu, który skończył się tydzień temu. Wrócił do pracy. Wiadomo taka kolej rzeczy. Niestety z jego pracą wiążą się również wyjazdy i niestety dzisiaj jedzie na pierwszą, tygodniową delegację. Tak nam smutno...


środa, 7 sierpnia 2013

Mata do wylegiwania

Łukasz co raz częściej lubi wylegiwać się na macie. Najlepiej żeby w tym czasie przy nim było towarzystwo i zabawiało go. ;) Zauważyłam też, że Junior pomału potrafi zająć się czymś przez chwilę dając rodzicom chwilę wytchnienia. (Szczególnie mamie, bo tata większość czasu jest w pracy). Do tej pory kładliśmy synka na stole do przebierania, a on umilał sobie czas. Ostatnio jednak robi się co raz bardziej ruchliwy. Strach go zostawić tak wysoko, a nie zawsze mam czas siedzieć przy nim. Dlatego zeszliśmy "piętro" niżej i rozbijamy swój obóz na podłodze. Do tego służy nam kocyk - mata z Belle-Petite.


Kocyk jest w zabawne krówki, którymi interesuje się Łukasz. 


Na bokach do kocyka przyszyte są kolorowe metki w różnych kształtach. Łukasz jest jeszcze za mały, żeby się nimi na dłużej interesować, ale pomału zaczyna je dostrzegać.


Mata też jest idealnym miejscem do kładzenia Łukasza na brzuszek. Tu akurat został uchwycony moment ucieczki przed tą pozycją. Byłam w szoku kiedy Junior przeturlał się z brzuszka na plecy. Nie udaje mu się to za każdym razem, ale jak się uda to radość jest ogromna.



Wszystkich zainteresowanych cudownymi kocykami Belle-Petite zapraszam na Allegro do ich sklepu (link w banerze po prawej stronie) oraz na fanpage na Facebook'u KLIK.

My tymczasem znikamy na spacerek :).


wtorek, 6 sierpnia 2013

Potrzebna rada

Mam problem. Łukasz postanowił funkcję karmienia piersią wzbogacić o opcję bycia smoczkiem. Jest to bardzo uciążliwe, bo uziemia mnie na baaaardzo długo. Do tej pory Młody nie dostawał smoczka, więc mam problem z zastąpieniem piersi smoczkiem. Na każdą taką próbę reaguje odruchem wymiotnym i płaczem. Wypróbowałam już kilka rodzajów smoczków. Jedyny, który mu chociaż czasami odpowiada to firmy MAM. Mimo wszystko Łukasz nie chce rezygnować z możliwości zasypiania z piersią w buzi. Nie byłby to problem, gdyby nie to, że jak zaśnie to z piersią w buzi śpi, ale jak zabiorę to budzi si,ę po 5 minutach.

Czy któraś z Was miała podobny problem?

W jakim momencie podawaliście smoka, żeby zastąpił pierś?

A może inny sposób pomógł?

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Tortowe dzieła sztuki

Ostatnio zaczęłam baczniej przyglądać się cukierniczym smakołykom. Osobiście jestem ogromną fanką tortów angielskich. Ich prostota i możliwość stworzenia na nich dzieł sztuki potrafi zapierać dech w piersi.

Na tyle uwielbiam styl tortów angielskich, że podczas jednego z najważniejszych dni w życiu - naszego ślubu - tort był właśnie w stylu angielskim. Są to dość słodkie wypieki i nie wszystkim smakują, ale na szczęście znalazłam cukiernie, którą w swojej ofercie miała torty, które nie był aż tak słodkie.

Wielkimi krokami zbliża się Chrzest Święty Łukasza. Kolejna ważna chwila w życiu naszej rodziny. Postanowiłam rozejrzeć się w tej tortowej tematyce. Zobaczcie jakie perełki udało mi się wyszukać :).












Czyż nie są cudowne :). Może na któryś sama się zdecyduje :)

niedziela, 4 sierpnia 2013

Pierwsza sierpniowa niedziela

Sierpień jest kolejnym letnim miesiącem. W porównaniu z lipcem częściej zdarzają się burze. Tak też było dzisiaj w nocy. Burze kręciły się i kręciły. Trochę popadało co przyniosło orzeźwienie. Na dworze jest przyjemnie i temperatura jest znośna.

Pisałam już, że Łukasza zaczyna co raz więcej rzeczy interesować. Pomału zaczyna skupiać wzrok na przedmiotach i ludziach. Udało mi się nawet jedną z takich chwil uwiecznić, więc dzisiejsza niedziela filmowa ;)

Pozdrawiamy :)



sobota, 3 sierpnia 2013

Kontrola bioderek

Tak to już jest z takimi malcami ciągle jest coś do załatwiania. My teraz jesteśmy na fali wizyt kontrolnych. Dzisiaj byliśmy z bioderkami. Na szczęście trafiliśmy do przychodni preluksacyjnej jak nikogo nie było i kilka minut wcześniej niż powinniśmy być. Badanie trwało jakieś 5 minut. Za 6 tygodni kolejna wizyta. Całe szczęście, że tak sprawnie nam poszło, bo za nami nadciągnęły już tłumy z maluszkami :). Jeśli chodzi o lekarza to wiele pozytywnych opinii czytałam na jego temat w internecie. Jest to dość duży pan, który badający takie maleństwa wywołuje uśmiech na twarzy :).

Dzisiaj pierwszy raz od nie pamiętam kiedy ucięłam sobie drzemkę w ciągu dnia :). Nie miałam już siły na nic i skorzystałam z tego, że Łukaszowi też się zasnęło. 

No to na sobotni wieczór Łukasz w wersji relax :D


piątek, 2 sierpnia 2013

Mamy 3 tygodnie!

Tak, tak właśnie trzy tygodnie temu na świat przyszedł Łukasz. Niby to chwilę temu, ale życie wywróciło się do góry nogami. Wszystko kręci się wokół tego najmniejszego domownika. To on wyznacza nam rytm dnia, a dzisiaj w nocy rytm nocnych spacerów ;). Zmienia się w zastraszającym tempie.

Sprawdźmy co już Łukasz potrafi :)

 - Bawiąc się wyciąga ręce i nogi
 - Położony na brzuchu potrafi podnieść na chwilę głowę
 - Opiera się stopami o to co jest w zasięgu stopy i odpycha się
 - Nawiązuje kontakt wzrokowy
 - Uspokaja się na rękach i kiedy mówi się do niego
 - Obraca się na boki z pozycji leżącej



Niestety na buzi Łukasza pojawiła się wysypka. Swędzi i męczy, a do tego pogoda nie ułatwia gojenia. Mamy nadzieję, że szybko przejdzie. Dzisiaj kolejna wizyta u pediatry. Żółtaczka schodzi zostało już praktycznie tylko na buzi. Kolejna wizyta we wtorek, a jutro bioderka. Co chwilę coś ;)

czwartek, 1 sierpnia 2013

Czkawkowo mi!

Kiedy Łukasz był w brzuchu, jego czkawka przyprawiała o uśmiech. Takie przyjemne łaskotanie w brzuszku. Teraz kiedy syn jest po tej stronie sprawa wygląda zupełnie inaczej.

Wiadomo, że czkawka towarzyszy wszystkim niemowlętom. W naszym przypadku nie jest inaczej. Osobiście nie niepokoją mnie one za bardzo. Wiadomo, że to nic przyjemnego dla maluszka, ale niestety musi przejść samo. Inaczej jest z tatą. Mąż bardzo nie lubi i bardzo go niepokoją czkawki Łukasza. Postanowiłam więc wyjaśnić mu ich mechanizm.

Czkawka to nic innego jak skurcze przepony. Niemowlęta mają jeszcze nie całkowicie wykształcony układ nerwowy, który powoduje skurcze. Czkawka najczęściej występuje podczas jedzenia kiedy dziecko nałyka się powietrza, a ono podrażnia przeponę. Przepełniony żołądek również może uciskać na mięsień i powodować czkawkę. Odruch ten można także zaobserwować kiedy nagle zmieni się temperatura, dziecko otrzyma za zimny lub gorący posiłek lub nawet bez powodu.

Uspokajam męża faktem, że Łukasz podczas czkawki nie płacze, a jak wiadomo w taki sposób dziecko informuje nas o dolegliwościach lub niewygodzie.

A na zakończenie wywodów Łukasz przesyła piątkę stópką ;)


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...