wtorek, 28 października 2014

Wrzesień najlepszym miesiącem ...

Nie, nie pomyliłam się. Temat postu jest taki, a nie inny. Doskonale wiem, że mamy już październik, ale tak jakoś lubię wspominać wrzesień. Mam wrażenie, że cały rok żyję tym wrześniem. Bo to taki fajny miesiąc, bardziej słoneczny od sierpnia i bardziej kolorowy od kwietnia. Chociaż za chwilę cała przyroda zaśnie, schowa się pod pierzynę śniegu, wrzesień jest pełen życia. Poranki i wieczory są takie rześkie, a w ciągu dnia przyjemna, letnia temperatura. Słońca zazwyczaj jest tyle, że można podładować akumulatory na kilka miesięcy. Jednak wszystkie plusy pogodowe przebija jedna sprawa. To właśnie we wrześniu, a konkretnie 29. miałam tą przyjemność zaprezentować się w białej sukni. Od tamtej chwili wszystko dzieje się jak przyspieszeniu.



W tym roku postanowiliśmy ten wyjątkowy dzień uczcić w trójkę. Zresztą jak wiadomo, nie wyobrażamy sobie takich ważnych chwil celebrować w innym składzie, albo niepełnym. Wybraliśmy się na obiad i spacer do Bydgoszczy, do naszej ukochanej restauracji. Jest to mała knajpka, gdzie nie ma karty dań, a wszystko co jest serwowane jest świeże i przyrządzane przez kucharza tego samego dnia. Każdy do wyboru ma kilka pozycji, kilka opcji, więc można znaleźć coś dla siebie. Nie martwiłam się o młodego upodobania kulinarne, bo ten je i lubi wszystko, bardziej bałam się, że znudzi mu się czekać na swoje danie. Łukasz jednak stanął na wysokości zadania, w końcu ważna data, to ważnie trzeba było się zachować.




Jak widać na załączonych obrazkach wyjście udało się. Łukaszowi jedzenie bardzo smakowało. Miał przepyszny rosołek oraz mięcho, ale dziwicie się. Spójrzcie na moją małżową przystawkę. Myślę, że nie macie wątpliwości, że jedzenie było cudne.

8 komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...