czwartek, 27 lutego 2014

Prezent na tłusty czwartek

No to tłusty czwartek nas zaskoczył. I nie mówię tu o ilości pączków, które zjedliśmy, ale o nowych umiejętnościach Łukasza. Jeszcze wczoraj rozpisywałam się o tym, że Młody cały dzień spędza na pełzaniu/czołganiu po dywanie. Mówiłam też, że gdzieś na horyzoncie pojawiają się pierwsze próby raczkowania, ale już po dwóch machnięciach rękami Łukasz rezygnuje z dalszego, tego typu, poruszania się na rzecz opanowanego do perfekcji czołgania. Pisząc to obstawiałam dwa scenariuszem - pierwsze, że syn poprzestanie na pełzakowaniu, a później najzwyczajniej w świecie wstanie i pójdzie (wg legend tak właśnie było ze mną i z mężem). Druga opcja to taka, że Łukasz w końcu zrozumie w jaki sposób ruszać wyprostowanym rękoma, żeby przesuwać się na przód. Szczerze obstawałam, że młody pójdzie w ślady rodziców, a nawet jeśli zacznie raczkować to jeszcze trochę czasu.

Aż tu przyszedł tłusty czwartek. Matka siedzi z kawą i pączkiem, zadowolona, że ma wytłumaczenie na dzisiejsze puste kalorie. Patrzy, a po dywanie nie porusza się już pełzak, a prawdziwy raczek. Tak, tak dzisiaj Łukasz zaczął raczkować. Nie wiem jak to działa :P. Być może Młody wstał i pomyślał, że dzisiaj zacznie raczkować, albo zmotywowały go pączki. W każdy razie - zadziałało. Nie udało mi się jeszcze uwiecznić dokonania na zdjęciu, ale mam za to zdjęcie z jakim zaangażowaniem Łukasz sięgał po pączki ;)


P.S. Ja się dzisiaj zdrowo objadłam pączkami ( w końcu to gwarantuje dobrobyt ;)), a jak sytuacja u Was? :D

środa, 26 lutego 2014

Co u nas słychać?

Tak mnie dawno nie było... tyle ziarenek czasu przeleciało i.. tyle rzeczy się zmieniło. Łukaszowi się urosło. Chłopak nam dorasta. Nie jest już bobasem. Teraz jest siedzącym i wszędzie pełzającym bobasem. Pełzanie wygląda jak zajęcia w wojsku. Konkretnie jest to czołganie, ale początek każdego "spaceru" to kilka kroków raczkowania. Jakby tego było mało Łukasz ostatnio stwierdził, że to też za Ostatnio jest na etapie podchodzenia i wspinanie się po wszystkim. Jak do tej pory staje na chwilę, ale co ważne - samodzielnie. Klęczenie ma ma za to już opanowane. Z racji swojej żywiołowości Łukasz prawie cały dzień spędza na dywanie. Zresztą dywan jest super miejscem do zabawy i ćwiczeń - zobaczcie sami ;).






wtorek, 25 lutego 2014

Filmowo

Od niedawna po Facebook'u krąży wyzwanie filmikowe. Polega ono na tym, że trzeba wypić "duszkiem" piwo oraz nominować kolejne osoby do zadania. Wszystko to należy uwiecznić na filmiku. W wyzwaniu wzięło udział sporo osób. O jego sensowności nie będę się tu rozpisywała. Chcę powiedzieć o innej akcji w jakiej wzięłam udział. W sieci zaczyna krążyć kolejne zadanie. Polega też na nagraniu filmiku oraz wytypowaniu następnych osób. Jednak zadanie jest z goła odmienne. Tym razem trzeba przeczytać fragment książki. Uważam, że jest to fajny pomysł na promocję czytelnictwa. Ja w swoim wyzwaniu nie wzięłam udziału sama, był ze mną oczywiście Łukasz ;). Zresztą - zobaczcie sami!


Mam nadzieję, że akcja ta spotka się z podobnym rozgłosem jak wersja piwna ;), a może już do Was trafiła ;).

poniedziałek, 24 lutego 2014

Nadrabiam wyzwania

No tak, przerwa konkretna, więc i zaległości konkretne.
Nadrabiamy :)

6/52

7/52

8/52


Dwa na trzy zdjęcia z podróży ;). Wiadomo. Ostatnie najbardziej aktualne :). Pozdrawiamy :).

czwartek, 20 lutego 2014

Z dzieckiem na narty

Wróciliśmy z ferii bardzo zadowoleni, ale od początku.
W zeszłym roku z racji swojej brzuchowości nie zdecydowaliśmy się na narty. W tym roku nie chcieliśmy sobie odmówić tej przyjemności, jednocześnie w grę nie wchodziło rozstanie się z Łukaszem. Nie pozostało nic innego jak zapakować się w podróż i wyruszyć.
Obraliśmy kierunek austriacki Tyrol i ... ruszyliśmy.
Dzisiaj jedynie część zdjęć :). Kolejne niebawem ;)







środa, 19 lutego 2014

Po urlopie

Wreszcie trafiliśmy do domu.
Za sobą mamy urlop na nartach, odwiedziny dziadków i całej rodziny.
Teraz ogarniamy się w domu :).
Do zobaczenia niedługo :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...